Postępowanie wbrew woli Bożej 1983-05-31
Current language: Polish, list all talks in: Polish
The post is also available in: English, Spanish, German, Italian, Romanian, Russian, Chinese (Simplified), Chinese (Traditional).
“Postępowanie wbrew woli Bożej”, Program Publiczny, Hampstead, Londyn (Anglia), 31 Maja 1983.
Na samym wstępie chciałabym przeprosić za tak duże spóźnienie dzisiaj, ale zdałam sobie sprawę, że kiedy coś jest bardzo ważne z punktu widzenia Boga, wszystkie negatywne siły opracowują swoje plany, jak opóźniać, jak ustawiać przeszkody, jak stwarzać utrudnienia, jak zmieniać bieg rzeczy.
To bardzo zaskakujące. I uważam, że dzisiaj najlepiej będzie, jeśli opowiem wam o Bożej woli i o tym, jak my, ludzie cały czas staramy się jej sprzeciwiać. Wola Boża jest niezwykle prosta. On jest Boską Miłością. On jest Współczuciem. Jest oceanem miłosierdzia. I w swoim miłosierdziu i współczuciu stworzył ten świat, a potem stworzył ludzi, aby dać im to, co w życiu najwyższe: radość. Radość, która jest niepodzielnym zjawiskiem; nie ma w niej dwoistości, jak smutek, nieszczęście, jak dzień i noc. Ale jak to się dzieje, że jesteśmy przeciwko radości i stajemy w opozycji do Boga i dlaczego ma to miejsce, będziemy się musieli temu przyjrzeć. Nasza świadomość, jak wiecie, rozwija się w naszym mózgu do dołu; a jeśli coś zaczyna się rozwijać w dół, w pewien sposób oddala nas od Boga.
Ostatecznie musimy osiągnąć Boga, ale najpierw trochę oddalamy się od tej świadomości bycia jednym z Bogiem, tylko po to, by zrozumieć, że wolność musi być właściwie używana. Bez tego przysposobienia, bez tej edukacji, nie ma sensu dawać wolności istotom ludzkim. Widzicie te "wolne" kraje, co one osiągnęły? Co osiągnęliśmy poprzez ich wolność? Bomby atomowe, aby się pozabijać. Przecież to jest głupota, to szaleństwo, to absurd. Ale osiągnęliśmy to i jesteśmy z tego dumni, i wciąż wkładamy wysiłki, by było jeszcze gorzej i gorzej i gorzej, ale czym to tak naprawdę jest? Tak się poruszamy. Ta nasza ludzka świadomość, została nam dana, aby uzyskać wolność, aby ją przetestować, eksperymentować, by sprawdzić – a następnie, aby uzyskać ostateczną wolność, dzięki której stajecie się Duchem. Musicie ostatecznie stać się Duchem.
Ale kiedy zaczynamy wzrastać w naszej rzekomej świadomości, nasza zainteresowanie nie dotyczy Ducha. Powiedziałabym, jak drzewo, które osadza się w swoich korzeniach. A korzenie, które mamy, znajdują się w mózgu. A potem zaczynamy rosnąć, w górę, w górę i w górę, aż pojawią się liście, owoce, kwiaty. Wręcz przeciwnie, zanim dojdziemy do etapu owocowania, co się z nami dzieje – zaczynamy tworzyć sztuczne liście i zaczynamy cieszyć się nimi. Zajmujemy się sztucznością. Kiedy zaczyna się ta identyfikacja ze sztucznością, zaczynamy odchodzić od rzeczywistości do negatywnych myśli lub do myśli nadmiernie pozytywnych, dzięki którym wytwarzamy bomby atomowe i temu podobne – tak zwane pozytywne myśli, które w rzeczywistości są przeciwko Bogu. Zatem w życiu tak naprawdę są dwie gałęzie spośród których wybieramy. Niektórzy ludzie skłaniają się ku negatywnej postawie lewej strony, przez którą ranią samych siebie i utrudniają sobie życie, robią wszelkiego rodzaju rzeczy, przez które mogą umrzeć w najbardziej przykry sposób; mogą nałapać różnorakich chorób, torturują swoje ciało, torturują wszystko, co mają. Drugim rozgałęzieniem jest prawa strona dokąd ludzie idą, by torturować innych, niszczyć innych, obezwładniać innych.
I w jednym i w drugim przypadku oddalamy się od Boga, Jego miłosierdzia i Jego łaski. Zainteresowanie powinno być skierowane na Ducha, wtedy ruch jest we właściwym kierunku. Ale to zainteresowanie bardzo łatwo rozprasza się u ludzi, ponieważ mają pełną wolność. W swoim ego po prostu to przerywają; to połączenie, zrywają je. Do tego stopnia, że kiedy rozwijacie sztuczne sposoby cieszenia się życiem wtedy nawet ta świadomość Boga zanika – że On istnieje, że nas stworzył, że On jest tym, który ma wszystko pod kontrolą. Stajemy się tak świadomi siebie, że myślimy, że nie ma w tym nic złego. Robimy to, robimy tamto, pogrążamy się w różnego rodzaju problemach; i nie rozumiemy, że to, co robimy, jest przeciwko naszej własnej Jaźni, a Jaźń oznacza Boga, ponieważ Bóg nas stworzył, kocha nas. My nie kochamy samych siebie. Gdybyśmy kochali siebie, nie niszczylibyśmy własnego ciała, naszych systemów (subtelnych), wszystkiego co mamy ciągle mówiąc: "Co w tym złego? Dlaczego by tego nie zrobić?"
Musicie kochać to wasze ciało, ten wasz umysł, wasze społeczeństwo. Wszystko, co musicie kochać, ponieważ Bóg stworzył was w swojej miłości. Ale sama miłość stała się teraz tak wypaczonym słowem. "Co jest złego w rozwiązłości? To jest miłość." Jeśli powiem: "Nie, nie jest, ponieważ jest to sprzeczne z naturą. To powoduje kłopoty, pustoszy wasze wnętrze. Posłuchajcie Mnie, to nie jest właściwe", wtedy ludzie pomyślą sobie, że "Ta kobieta to jakaś matrona, jest bardzo staromodna, wiktoriańska". Ale to fakt. Po co robić rzeczy, które cię zniszczą?
Nie możecie stworzyć samych siebie; nie możecie nawet stworzyć sobie nosa, a co dopiero całe ciało. Ale przede wszystkim dlaczego mielibyśmy być przeciwko sobie samym? Dlaczego więc mielibyśmy być przeciw społeczeństwu, które stworzyliśmy, a potem całemu narodowi, który stworzyliśmy, i narodom, i narodom, i narodom? Co oni dzisiaj robią ci wszyscy politycy? O co oni walczą? Patrzę na nich i nie rozumiem, co się dzieje z tymi ludźmi? Walczą o stworzenie bardziej niszczących sił, straszniejszych rzeczy, by zniszczyć niewinne istoty ludzkie? Ci, którzy są niewinni, po prostu się martwią. Nie wiedzą, co robić. Nie rozumieją, dlaczego mają jutro umrzeć, ponieważ niektórzy ludzie po prostu oszaleli.
A ci, którzy postradali zmysły, siedzą u steru spraw, a my ich wybieramy i wybieramy ich, wszystkich takich ludzi, którzy zasiadają u steru spraw. W ten sposób rośnie w nas negatywność; stajemy się negatywni. Obie rzeczy są negatywnym nastawieniem, ponieważ negują Boga. Negacja Boga jest pierwszym występkiem, jaki stworzyliśmy. Nie boimy się tego Boga, nie ma w nas trwogi. On jest Współczuciem. On jest Miłosierdziem. On jest wszystkim. Ale w swoim miłosierdziu, to właśnie On zniszczy ten świat. On nie pozwoli wam popełniać więcej grzechów przeciwko Niemu.
Niszczy - nawet - inaczej od wewnątrz. Czym jest rak? Czym są te wszystkie choroby, które pojawiają się w naszym ciele? Są niczym innym jak naszymi własnymi siłami zniszczenia które sami w sobie zbudowaliśmy przebijają się. Nie ma strachu przed inwazją z zewnątrz, ani przed jakąkolwiek gwiazdą, ani przed jakimkolwiek pozaziemskim atakiem. Nie, nie ma. To jest w nas. Atak budowany jest w nas, powinniśmy być tego świadomi. W imię wolności nagromadziliśmy w sobie wszystkie zarodki naszego zniszczenia. Jest to tak wbudowany w nas proces, że nawet nie jesteśmy świadomi, że one rosną, że tam są.
Jesteśmy całkiem zadowoleni z siebie, z naszego sztucznego życia, z naszej tak zwanej etykiety i powierzchownego manieryzmu. Z natury wewnątrz nas mieszka Duch, który chce was oświecić, pragnie was oświecić, dać wam spokój, błogość, radość waszego istnienia. Ten wasz piękny lampion, jest stworzony w wyższym celu. by zostać oświeconym. Szanujcie siebie. W dzisiejszych czasach nie ma w słowniku słowa "szacunek". Szanujcie siebie. Musimy szanować ten lampion, która ma światło Ducha, aby był oświecony; i bądźmy tym lampionem, który wskazuje drogę gloryfikacji waszej istoty. I w tym świetle możemy również zobaczyć Chwałę Bożą. To taki piękny świat, który dla nas stworzył.
Dał nam wszystko, ale my w naszej ignorancji i w tak zwanej wolności zrujnowaliśmy tak wiele rzeczy. Czasem szokujące jest zobaczyć, jak ludzie wchodzą na ścieżkę prosto do piekła. Dla Matki jest to wielkim zmartwieniem: jak powstrzymać ten wpływ? Jak ich z tego wyciągnąć? jak sprawić, by zrozumieli, jaka jest wasza wartość, jak cenni jesteście? Nie wolno lekceważyć ludzkiego życia. To bardzo cenne życie powstało w wyniku wielu procesów. Zostało stworzone z wielkim trudem. Nie zapominajcie, że musicie stać się Duchem. Bez tego wasze życie jest po prostu zmarnowane, całe stworzenie jest na marne.
Ponieważ jesteście najwyżej usytuowani w całym stworzeniu. Jesteście ukoronowaniem stworzenia, a wy co robicie? Musimy stworzyć istoty, które będą teraz otwarcie mówić o Duchu, o Bogu. Byłam zdumiona, gdy usłyszałam, że w tym kraju ludzie nie lubią rozmawiać o Bogu. Nie możecie rozmawiać o Bogu. Jak tylko powiesz "Bóg" — "O nic! Bóg? To jest religia. To nie ma ze mną nic wspólnego. Czy potraficie sobie wyobrazić taki stan rzeczy, w którym nie możesz mówić o swoim Stwórcy?
Albo tworzycie jakąś zamkniętą, tajną organizację, do której nie każdy może wejść i powiedzieć: "Teraz należymy do pewnego kultu Boga". Jak Bóg może mieć kulty? Pomyślcie o tym. Jak może mieć oddzielne kościoły oddzielne świątynie i meczety? Jak On może mieć? Jak możemy stać się fanatykami w imię Boga? Czy możecie to sobie wyobrazić? To właśnie zrobiliśmy Bogu. Staliśmy się fanatykami. Jest pewien kamień; ten kamień, kiedy czegokolwiek dotknie, staje się złotem.
Ale musi być kamień, który kiedy dotyka ludzi, to sprawia, że stają się jak więźniowie. Dlatego jest tyle fanatyzmu. To jest problem dzisiejszych czasów. Jak przekazać tę wiadomość i przesłanie, że jesteście Duchem i musicie stać się Duchem? Jest poeta Namdew, który pisał w Marathi. Bo moim językiem ojczystym jest Marathi i dzięki Bogu urodziłam się w Maharasztrze – bo to kraj ludzi świętych, tysiące świętych pochodzi z tego regionu. To dzięki silnie duchowej tradycji. Duchowość jest tradycją tego miejsca, w którym się urodziłam, w tej Maharashtrze, zwana - "maha" oznacza wielki, a "rashtra" oznacza naród. Nie wiem, dlaczego tak to wymyślili, ale czuję, że tradycja jest o charakterze duchowym, a nie alkoholizm czy narkotyki, czy jakiekolwiek inne "izmy", które możemy przywołać. Ale to duchowości dotyczy tradycja tego kraju, z którego pochodził poeta Namadew, był prostym człowiekiem, na co dzień był krawcem, tak po prostu i to jemu przypisuje się ten bardzo słodki wiersz, o którym tylko powiem, wyjaśnię, co on mówi.
Mówi, że mały chłopiec puszcza latawiec po niebie. Patrzy w niebo, rozmawia z przyjaciółmi porusza się w górę i w dół dyskutuje tu i tam – ale jego uwaga jest na latawcu. Potem mówi o kobiecie, która nosi swoje małe dziecko wykonuje pracę w domu; podaje wodę mężowi; jednocześnie przysiadając do gotowania, potem wstaje, żeby coś umyć; to dziecko ma przepasane w nosidełku u swego boku, ono odpoczywa - ale jej uwaga jest cały czas na dziecku. Jest też pewna pani, która niesie dzban wody na głowie. Idzie wraz z wieloma innymi kobietami; wszystkie idą razem uśmiechnięte i roześmiane, młode damy rozmawiają ze sobą i dyskutują o różnych sprawach - ale uwaga jest na ich Duchu, w tym sensie, że jest na dzbanie z wodą. W ten sam sposób my, chociaż musimy tu wieść życie wypełnione różnymi sprawami, absurdem jest to, że nie zwracamy uwagi na naszego Ducha, który jest dawcą radości – tego, o co ostatecznie chodzi w życiu. Ale jak tylko zaczynasz mówić o czymś takim, ludzie myślą, że to coś bezwartościowego, czego nie należy słuchać. Jest to niesamowicie dziwne. Chcą ciągle słyszeć o tych samych przyziemnych sprawach. Jeśli jest nadawana transmisja, powiedzmy, Partii Konserwatywnej, Partii Pracy czy innej partii lub kogokolwiek innego, będą jej słuchać całymi godzinami.
To takie prozaiczne sprawy, co roku słyszycie to samo. Ale jeśli ktoś powie: "Nie, to wszystko jest sztuczne. Macie w sobie coś o wiele więcej, wznieście się do tego poziomu" wtedy myślą, że to jest coś... "Nie przyszliśmy, aby słuchać tych wszystkich rzeczy, co ta Matka nam mówi?" Ale teraz obudźcie się już i powstańcie. Na innym poziomie musimy dojść do tego, aby zrozumieć, że to, co ci ludzie zrobili do tej pory – a my to zaakceptowaliśmy, uważaliśmy to za pewnik przez te wszystkie lata – To nie przyniosło nam nic dobrego. Musimy wznieść się ponad to, aby zobaczyć: że jest tam, za horyzontem gwiazda, która świeci także w nas, to jest nasz Duch. Ludzie o tym mówili, tworzyli kolejny kult. Mówią o Bogu, tworzą kolejny kult. Tym razem widziałam to w angielskiej TV, pokazali kult, który mówi: "Wykonujemy pracę Boga". Wykonujecie dzieło Boże?
A kobiety przewiązują sobie uda cierniowymi opaskami i innymi rzeczami robią sobie krzywdę, kaleczą swoje ciało. A wyjaśnieniem jest – wyobraźcie sobie, w imię Boga robienie tak okropnych rzeczy – a wyjaśnieniem jest to, że "trzeba się umartwiać". Dlaczego? Czemu mielibyście to robić? "Ponieważ uczynił to Chrystus". Czy jesteście Chrystusem? I czy to oznacza, że cokolwiek zrobił Chrystus, było niewystarczające? Musicie dodać trochę od siebie? Czegokolwiek On dokonał, to więcej niż potrzeba, ponieważ był Następcą Tronu. A jeśli książę musi przejść przez taką katorgę, to jest sprawa ogromnego znaczenia.
Co jest wielkiego w tym, że zwykły nędzarz przejdzie przez męczarnie? On już tego dokonał. Zrobił to dla nas. Teraz ma po prostu zostać w nas oświecony i tak właśnie musimy osiągnąć nasze urzeczywistnienie. To bardzo łatwe siedzieć i kwestionować. Najłatwiej jest usiąść i zadawać pytania. Ale najlepiej jest zabrać się do działania, aby otrzymać swoją realizację. To jest dzisiaj najważniejsze. Oczywiście w tych okolicznościach, biorąc pod uwagę stan w jakim są ludzie, nie ma się co spodziewać szybkich postępów. Jestem o tym przekonana.
Ja zrobiłam co tylko mogłam. Podniesienie Kundalini jest tak ogromnym wysiłkiem, to jest jak dźwiganie skał, czy całych łańcuchów górskich; czujesz się tak zmęczony i wycieńczony. A potem ci ludzie nie potrafią tego docenić, więc nie czujcie się rozczarowani, nie czujcie się z tego powodu zranieni. Stopniowo i powoli, jestem przekonana, ludzie zobaczą w waszych oczach to światło. Ludzie zobaczą, jak wasze życie przeobraża się w radość, błogość i zrozumienie. Zobaczą, jak staliście się pełni miłości i dostojeństwa, a potem uwierzą, że jest możliwe lepsze życie. Niektórzy ludzie są w tak złym stanie; że widzą wszystko, jak wam mówiłam, w czarnych kolorach. Są tak rozczarowani, że się poddali. Po prostu się poddają i mówią: "Kończymy z tym. Zrobiliśmy już wszystko.
Nie chcemy nic więcej robić". Widziałam we Francji wielu ludzi siedzących na zewnątrz i dyskutujących: "Kiedy w końcu będziemy mieli te dziesięć gwiazd nachodzących na siebie w jednym układzie, aby raz na zawsze zniszczyć ten świat". Tak dyskutują "Niech już się to wszystko skończy. Mamy tego dość. Niech już nastąpi to ostateczne zniszczenie, czy to ma być bomba atomowa, czy cokolwiek, chcemy już przestać istnieć, mamy już tego dosyć." To jest tak pełne rozpaczy. Rozumiem ich desperację, tych, którzy o tym myślą, tych, którzy się tym martwią i niepokoją, bez wątpienia można poczuć zdesperowanie. Nawet Sahadźa Jogini czasem się martwią wpadają w beznadzieję i mówią "Matko, daj sobie spokój. Po prostu z tym skończ. Teraz, bez zwłoki."
Ale Ja nie wiem, jak odciągnąć Moją uwagę od Ducha. Jeżeli wy potraficie, to spróbujcie, nawet jakbyście się starali z całych sił usunąć waszą uwagę z Ducha, to się wam nie uda. Teraz, gdy już to macie, to bez względu na wszystko, do ostatniego tchu, będziecie walczyć, aby uratować tak wielu jak tylko się da. Zatem, wszystkim tym Sahadźa Joginom, którzy się bardzo frustrują, muszę powiedzieć - nie irytujcie się. Musicie zachować waszą odwagę i zrozumienie, że jeśli zależy wam na innych i jeśli naprawdę okażecie im swoją troskę, to oni was zrozumieją i będziecie w stanie uratować i wyswobodzić coraz więcej osób sprawić, że wejdą do Królestwa Bożego. Tak jak wy się cieszycie, oni też się będą cieszyć. Jedyny szkopuł w tej przyjemności polega na tym, że czujecie, że tak wielu wciąż jest zagubionych. Mniejsza z tym. To trzeba nadrobić. Musimy ciężko pracować.
Musimy zrozumieć, że istnieją negatywne siły, które ściągają ich w dół. Oni są nieświadomi; nie wiedzą, że poza tym życiem istnieje wieczne życie przepełnione pięknem i chwałą. Ale jestem pewna, że powoli to się wypracuje. Specjalnie na to spotkanie mieli wiele wzlotów i upadków, i wszystko było bardzo zniechęcające. Mimo tego – trzeba zrozumieć, że Boże dzieło jest błogosławione przez Boga. On zapewni wam całą Swoją pomoc, Jego wszystkie błogosławieństwa, aby was uświetnić, byście byli w stanie wykonać wasze boskie powinności. Czas mija. Pozostało bardzo mało czasu; kończy się i dlatego jest coraz więcej desperacji w ludziach. Ta desperacja sama w sobie doprowadziła do pojawienia się Sahadźa Jogi na tej ziemi i powinniście czuć się silniejsi, aby walczyć z tymi przeszkodami, które czujecie wokół, i powinniście wypracować ostateczny cel tego stworzenia. Niech Bóg was błogosławi!
Prosiłabym ludzi, aby teraz usiedli na chwilę, ponieważ powinniśmy teraz spróbować uzyskać naszą Samorealizację. Powinniśmy poświęcić trochę czasu dla samych siebie. W Sahadźa Jodze nie ma ograniczeń czasowych. Gdy nadchodzi czas by Kundalini się podniosła, Ona się podnosi. Może to być dzisiaj, może być jutro, być może pojutrze. Kiedy nadchodzi właściwy czas byście uzyskali waszą Realizację, to się wtedy dzieje. Jest jednak możliwe przyspieszyć cały ten proces, możemy się bardziej przyłożyć, aby oczyścić tę ścieżkę, która nas do tego zaprowadzi. Ale musimy zacząć już teraz, a kiedy to zadziała, wtedy łatwo sobie z tym poradzić i iść dalej. Jestem pewna, że John opowiedział wam o Kundalini. Co więcej, możecie dostać materiały.
Wydawane są małe książki dla początkujących, którzy przychodzą do Sahadźa Jogi. Wygląda to bardzo skomplikowanie – ale nie jest. Podobnie jak ten włącznik tutaj, który może spowodować zaświecenie wszystkich tych świateł, w ten sam sposób w was jest przełącznik, który nazywa się Kundalini. I nie ma się co przejmować całym tym mechanizmem. Kiedy osiągniecie swoją Realizację, cała sprawa stanie się bardzo łatwa i możecie się do tego zabrać. Oczywiście, wiecie, że nie można za to zapłacić. Płacenie za to jest całkowicie nieodpowiednim zachowaniem. Ludzie tego nie rozumieją, jak można zapłacić za Bożą miłość. Nie mogą zrozumieć, to jest ponad ich umysł, ponieważ cokolwiek mają dzisiaj – nawet powietrze – muszą za to zapłacić. I nie możecie też włożyć w to żadnego wysiłku, nie możecie też z tego powodu cierpieć ani się w jakikolwiek sposób kłopotać.
Co więcej, macie pełną swobodę. Nie możemy was zobowiązywać, robiąc swego rodzaju wpis do księgi z waszym imieniem, czyniąc was współuczestnikiem i dając wam kartę członkowską. Nic takiego w Sahadźa Jodze nie jest możliwe. Widać to bardzo wyraźnie, to nie jest możliwe – jeśli rozumiecie, na jakim poziomie mówię. Jesteście całkowicie wolni, aby uzyskać waszą Realizację, całkowicie wolni, aby pójść z tym dalej; i nawet w takim momencie, jeśli chcecie odejść, macie całkowita wolność by odejść. Nikt nie będzie namawiał cię do powrotu. To twoje własne pragnienie, to twoje własne życzenie i to twoja wolna wola I to będzie uszanowane. Więc nikt nie powinien myśleć, że mamy członkostwo jak jakaś sekta, ani nie ma obawy, że "Jeśli opuścimy Sahadźa Jogę, wtedy ci ludzie dadzą nam po głowie i siłą sprowadzą z powrotem". Tak nie jest. Jest to otwarte i gościnne miejsce, ale ma także drzwi wyjściowe.
Niektórzy ludzie po prostu przechodzą przez jedne drzwi i i wychodzą przez drugie, to jest jak transport wahadłowy. W porządku, dla nas nie ma problemu. Wręcz przeciwnie, odczuwa się ulgę w przypadku takich ludzi, ponieważ jeśli nie potrafią się utrzymać, to nie mogą się dostać do Sahadźa Jogi. Jak którekolwiek drzewo, przypuśćmy, że jeśli wkopiesz je do gruntu a ono zacznie się przesuwać, to co zrobisz z takim drzewem? Nie może tak żyć, nie będzie móc rosnąć. Zatem musicie rozwinąć swoje własne zrozumienie, własną mądrość. Nie możemy nikomu narzucić Sahadźa Jogi i to nie jest też coś, czego chcemy; Sahadźa Joga nie będzie się też przed nikim kłaniać, ani karmić was fałszywą nauką. Czymkolwiek jest, każdy wyrabia sobie własne zrozumienie i otrzymuje błogosławieństwa swojego Ducha; rozwija się w nim, doznaje pełnego zrozumienia i raduje się nim. Taki stan podniesienia nigdy wcześniej nie istniał w życiu człowieka. Mówię o całkowicie nowym świecie.
Gdziekolwiek byście nie poszli, wszędzie chcą pieniędzy, a potem Bóg jeden wie, czy wam się tam będzie podobać, czy nie. Ale tutaj to jest w was, to wszystko jest w tobie, jest tutaj. Jedyną rzeczą jest to, że musicie poznać samych siebie. W osobowości zorientowanej na ego, może pojawić się pytanie, dlaczego to Matka miałaby to robić? To jest niewdzięczna praca, mówię wam. Jeśli moglibyście to za Mnie zrobić, byłabym wam bardzo wdzięczna. To naprawdę niewdzięczna praca w tym sensie, że to bardzo rani, kiedy tak ciężko pracujesz nad kimś, dajesz mu Realizację, podnosisz Kundalini, naprawdę pracujesz bardzo, bardzo ciężko – a potem ta osoba okazuje się być po prostu jakimś przestępcą. Nie wiadomo co wtedy powiedzieć. To jak matka, która rodzi dziecko, opiekuje się nim i sprawia, że rośnie, a ono kończy jako przestępca. To bardzo, bardzo smutne, ale mniejsza z tym.
Jak wiecie zaczęłam Moją Sahadźa Jogę z sześcioma osobami. Przez cztery lata ciężko pracowałam z sześcioma osobami w Anglii, w Londynie. Możecie to sobie wyobrazić? Potem doszła siódma osoba, potem ósma. Potem dwóch odeszło, więc zostało tylko sześciu. Przypominało to te matematyczne zadania typu: "Człowiek przyszedł do pracy i uciekł drugiego dnia; potem przyszedł inny, który uciekł po trzecim dniu". Ta sama rzecz. Zastanawiałam się, jak to jest z tą pracą i jak można ją wykonać, z tymi uciekinierami? W Sahadźa Jodze także mamy takie problemy, ale również powinniście wiedzieć, że są ludzie, którzy to poczuli, swój własny blask, wzrośli w nim i stali się silniejsi. Z uwagi na Anglię mam wielkie nadzieje, bardzo wielkie nadzieje.
Jak powiedziałam, Anglia jest sercem wszechświata, jest sercem wszechświata. Szczególnie dzielnica Hampstead jest tym, co nazywamy jiggery, to ten mięsień serca, który napędza, który porusza serce. Hampstead jest jeszcze ważniejsze. Widzicie, to stąd pochodzi uniesienie. Oczekuję więc, że w tym Hampstead będziemy mieli ludzi o ogromnych walorach poetyckich i wielkiej świętości; i gdzie nadejdzie dzień, w którym ujrzymy chwałę Bożej Miłości i Jego Królestwa narodzonego w tym Hampstead. Dla ludzi, którzy nie znają Anglii – jej głębszej strony – to po prostu kolejny kraj w Europie. Dla Mnie tak nie jest. Dla Mnie Anglia jest bardzo ważna. I to dlatego pracuję tu już od dziesięciu lat. Pracuję już dziesiąty rok i mam nadzieję, przez kolejne dwa lata zrobić jeszcze więcej.
W Indiach pracowałam w sumie niecałe dwa lata, i są tam już tysiące Sahadźa Joginów, podczas gdy w Londynie mamy ich około tysiąca. To dobra liczba na początek. Zatem, jeśli macie jakieś pytania, możecie Mi zadać, a potem będziemy mieli sesję Samorealizacji. Ale muszę złożyć jedną pokorną prośbę, abyście w czasie medytacji nie opuszczali tego miejsca i nie zachowywali się w niedorzeczny sposób. To niestosowne. Należy mieć szacunek. Musicie szanować innych, którzy próbują osiągnąć swoją Realizację. Więc lepiej wyjść wcześniej, a jeśli nie, to przynajmniej zachowajcie się wobec nich uprzejmie i przy okazji również uzyskajcie swoją Realizację. To może się dzisiaj udać, całkiem możliwe. Jak widziałam poprzedniego dnia w Brighton, wszyscy to otrzymali za pierwszym razem.
Dlaczego nie miałoby się stać tak samo w Hampstead, które uważam, jest bardzo wspaniałym miejscem, bardzo subtelnym, wyjątkowym miejscem w sercu wszechświata. Więc tutaj powinno się udać. Niech Bóg was błogosławi. Teraz zadawajcie Mi pytania, jeśli jakieś macie, bez strachu; ale nie jakieś głupie czy niestosowne pytania, rozumiecie to. To nie właściwe. Nie chciałabym tracić czasu ludzi, którzy przyszli w poszukiwaniu prawdy. Więc proszę zadawajcie Mi pytania, jeśli macie jakieś, albo przejdziemy do Samorealizacji. Nie ma pytań? Niesamowici ludzie. Żadnych pytań?
Tak, tak proszę. Tak naprawdę to nie jest pytanie, po prostu trudno mi usłyszeć, co mówisz. Czy jest możliwość regulacji mikrofonu czy coś? O co chodzi? Czy możesz podejść i Mi powiedzieć? Powiedział, że nie słyszy tam z tyłu, ale niestety mikrofon jest na maksymalnym poziomie. Nie słyszysz? Nie, wydaje się zniekształcać. To nie jest w porządku? Co on powiedział?
Nie zrozumiałam. Nie dosłyszał słów. Nie mogłeś przyswoić sobie żadnych słów, czy to właśnie mówisz? U Mnie to samo, też cię nie słyszę. To wzajemne, ale nie ma to znaczenia. Widzisz, nawet jeśli Mnie nie słyszałeś, nie robi to żadnej różnicy, ani trochę. Miłość nie ma języka, i ta Boska Moc też nie ma języka, zgadza się? Czy tyle zrozumiałeś? Czy teraz Mnie zrozumiałeś? Nawet tyle?
Mówię, że miłość nie wymaga żadnego języka. Jest to wszechprzenikająca siła, która jest wszędzie i bez względu na język, nie ma to żadnego znaczenia. To cichy język, który to wypracuje. Byłam zaskoczona, niektórzy z Sahadźa Joginów, którzy pojechali do Indii, medytowali w ciszy, kiedy mówiłam w Marathi lub Hindi. I byłam zdumiona, jak bardzo uważni byli. Powiedzieli: "Dzięki Bogu, Matko nie zrozumieliśmy, co mówisz, więc nie angażowaliśmy w to naszego umysłu i po prostu cieszyliśmy się wibracjami". Czy to nie jest zaskakujące, że przez godzinę siedzieli po prostu słuchając Mnie w jakimś obcym języku? W porządku, nie ma znaczenia. A co tutaj jest nie tak, widzicie? Akustyka jest zła?
Co jest nie tak? Nie słyszą Mnie. Mikrofon jest tak głośny, jak to tylko możliwe. Chyba jest problem z samymi kolumnami. Niestety nie jesteśmy w stanie dostać się do sterowania. Nie możemy dostać się do konsoli, Matko, tak jak w Caxton Hall. W porządku? Przepraszam za jakiś problem natury technicznej. Ale to nie ma znaczenia, ten mechanizm w was działa znakomicie. Nie mam najmniejszego pojęcia o tej całej elektronice, którą stworzyliście, ani trochę.
Nie wiem, jak to działa, ale jeśli chodzi o waszą Kundalini, to rozwiążę wszystkie problemy. Nie ma z tym problemu. W porządku. Myślę, że ta sala ma słabą akustykę. W porządku. Co mam teraz zrobić, jeśli Mnie nie słyszą? Słyszycie mnie teraz? Ten pan? W porządku. Myślę, Matadźi, że jedną z przyczyn jest to, że masz miękki głos, i na końcu zdania Twój głos zanika.
Z tym? (...) mówisz na końcu każdego zdania, wycisza się, ponieważ Twój głos jest miękki. Mięknie? Mój głos mięknie... Nawet kiedy Ty stawiasz uwagi głos staje się bardzo cichy i nie słyszymy ostatnich słów zdania. A co z Sahadźa Joginami, słyszeliście Mnie w pełni? Tak. Jest mała różnica. Powiem wam. Muszę wam bardzo pokornie wyznać, że kiedy nie-jogin mówi do Mnie, trudno Mi to zrozumieć, ale jeśli Sahadźa Jogin przemawia do Mnie, jest to łatwiejsze. Muszę wyznać, że to taki mały defekt we Mnie, I dlatego, jeśli ktoś zada mi pytanie, nawet w pierwszym rzędzie, to proszę jakiegoś Sahadźa Jogina, aby powiedział mi, o co chodzi, ponieważ moje uszy są, jak sądzę, trochę niedomagają, i być może z wami też tak będzie że kiedy już otrzymacie Samorealizację to będziecie tak jak ci Sahadźa Jogini którzy siedzą tam z tyłu i słyszą każde Moje słowo.
Więc coś jest nie tak z tym Moim głosem, ponieważ nie dopasowuje się do waszych uszu, ponieważ częstotliwości, jak sądzę, nie mają znaczenia. To się wszystko ułoży. Zatem... Jedynym problemem jest to, że, trudno zrozumieć, jeśli nie słyszymy. Nie słyszycie? Dlaczego mówi Pani, że zrozumienie nie jest ważne? Nie, ważne jest, aby zrozumieć — ale nie myśleć o tym. Zapomnij o tym. Zapomnij o tym, nie myśl za dużo. Czegokolwiek nie musisz rozumieć, lepiej nie rozumiej, ponieważ czasami, wiesz, mówienie staje się barierą, a słuchanie jest kolejną barierą, a myślenie jest najgorsze. Więc zobaczmy jak to się ułoży, dobrze?
Zobaczmy, jak to się wypracuje wewnątrz? Stopniowo zrozumiecie, jakiemu celowi służy Moja mowa, stopniowo, dobrze? Przecież mówię w jakimś celu, ale jaki jest cel, to zrozumiecie później, jeśli nie macie nic przeciwko. Ale właśnie teraz musicie zrozumieć cel swojego życia, czyli własnego Ducha - i zająć się nim. Czy teraz jest jasne, co powiedziałam? To zdanie, tak. Tak, to dobrze. Dziękuję. Teraz skierujcie swoje ręce ku Mnie, a Ja skieruję Moje do was. Zobaczcie, ten mikrofon też się opuszcza.
Widzicie, bardzo słabo się znam na elektronice. Do tego stopnia, że mam trudności nawet z włączeniem własnego radia. Więc nie miejcie Mi za złe, jeśli popełniam błędy, ponieważ nie znam się na technologii, wiecie, nie rozumiem. Teraz, co należy zrobić to zrelaksować się, w taki sposób, żeby nie napinać szyi ani ciała, tylko siedzieć prosto i w ogóle nie wysilać szyi. Za bardzo przeciążamy nasza szyję, więc teraz ustawmy ją w pozycji neutralnej. Bez odchylania do tyłu, czy do przodu, tylko trzymajcie ją równo, ponieważ jest tam problem. W porządku? Teraz musicie tak wyciągnąć ręce prosto do Mnie i zamknąć oczy. To wszystko. Trzeba zdjąć okulary, jeśli to możliwe, tak będzie lepiej dla oczu, a jeśli to możliwe, to także zdjąć buty.
Nie powinniśmy mieć niczego co nas uciska w talii lub na szyi, można trochę poluzować. Jeśli nic nas nie uwiera, to w porządku. Chodzi o to żeby było wygodnie. Po pierwsze, powinniście się czuć komfortowo i spokojnie. To jest najważniejsze. I nie mieć żadnych obaw ani poczucia winy. To bardzo ważne, żeby nie mieć poczucia winy. Cokolwiek powiedziałam, nie mówiłam tylko do was. Tak by nie gromadziło się was poczucie winy. Najważniejsze by po prostu powiedzieć, z zamkniętymi oczami, że "Matko, nie jestem winny".
Powiedzcie to trzy razy z pełnym przekonaniem. Proszę was byście to powiedzieli. Proszę powiedzcie, że "Matko, nie jestem winny". Proszę! Tym sposobem okazujecie samym sobie szacunek. Nie macie prawa się potępiać, ponieważ jesteście świątynią Boga. Po prostu powiedzcie to w swoim sercu, ale z pełną wiarą, nie wątpiąc w siebie; ze względu na Mnie, proszę, nie wątpcie w siebie. Po prostu powiedzcie: "Matko, nie jestem winny". I zapomnijcie o tym, co zrobiliście, zapomnijcie o przeszłości. W tej chwili mówię o teraźniejszości.
Więc po prostu powiedzcie: "Matko, nie jestem winny". To bardzo ważna rzecz. Teraz miejcie oczy zamknięte, proszę nie otwierajcie ich, ponieważ kiedy Kundalini zacznie się unosić, musicie mieć oczy zamknięte, a uwaga zostanie przyciągnięta do wewnątrz; a kiedy dotrze do czakry Adźńa wejdziecie w stan świadomości bez myśli. Nie będzie żadnych myśli, ale będziecie w pełni świadomi. Więc proszę, nie otwierajcie oczu, dopóki wam nie powiem. Tylko to musicie zrobić, tylko to, nie otwierać oczu, dopóki wam nie powiem. Teraz lewa ręka powinna być przez cały czas zwrócona do Mnie. Lewa ręka symbolicznie reprezentuje wasze pragnienie. A prawa ręka wasze działanie. Musimy więc użyć prawej ręki, aby wyrazić nasze działanie.
Po pierwsze, jak wam powiedziałam, nie czujcie się winni, ale wiem, że wszyscy nadal czujecie się winni, ponieważ czuję to na waszych czakrach. Teraz, proszę, powtórzcie to ponownie trzy razy, w przeciwnym razie za karę będziecie to mówić trzydzieści dwa razy lub sześćdziesiąt cztery razy. To jedyna kara, jaką musicie ponieść, to powiedzieć: "Matko, nie jestem winny". Teraz połóżcie prawą rękę, na swoim sercu. Tutaj mieszka Duch, właśnie w sercu. Więc z lewą ręką skierowaną do Mnie, otwartą w Moim kierunku, musicie powiedzieć: "Matko, czy jestem Duchem?" Zadajcie pytanie: "Matko, czy jestem Duchem?" Musicie wiedzieć, że kiedy jesteście Duchem, to nie potrzebujecie nikogo, by was prowadził, ponieważ będziecie oświeceni przez swojego Ducha, i ten Duch was poprowadzi, ponieważ po Samorealizacji rozwijacie nową świadomość, która was prowadzi poprzez wasze wibracje. Musicie więc położyć rękę po lewej stronie brzucha, i tutaj mówimy: "Matko, czy jestem swoim własnym mistrzem? Czy jestem swoim własnym przewodnikiem?
Czy jestem swoim własnym guru? Każde z tych pytań możecie zadać dziesięć razy. Najpierw uwierzcie w to, że jesteście Duchem, który jest ponad, jest odwiązany i jest źródłem radości, całkowitym źródłem radości. Musicie zadawać te pytania z całkowitym przekonaniem. Jestem tutaj, aby na nie odpowiedzieć. Więc proszę, zapytujcie w waszych sercach, mówiąc: "Matko, czy jestem swoim własnym mistrzem? Czy jestem swoim własnym guru? Połóż rękę po lewej stronie brzucha. Tutaj znajduje się ośrodek ustanowienia waszej zasady guru, waszej zasady mistrza. Jak zwykłam mówić, to wy jesteście panem swojego ciała swojego umysłu, swojego intelektu.
Nie macie im ulegać, ale stać się ich mistrzem. Nie potrzebujecie żadnego guru. Stajecie się swoim własnym guru. Już lepiej. Teraz ponownie podnieście rękę do serca. A teraz z pełną wiarą: "Matko, ja jestem Duchem". Musicie to powiedzieć dwanaście razy, ponieważ ośrodek serca ma dwanaście płatków. Musicie to powiedzieć dwanaście razy: "Matko, ja jestem Duchem", z całkowitym przekonaniem i szacunkiem do siebie – ponieważ tym właśnie jesteście. Nie ma wątpliwości, że jesteście Duchem, ale po prostu zadeklarujcie. W ten sposób oczyszczamy nasze centra.
Teraz podnieście prawą rękę do lewej strony u podstawy szyi. To kolejne centrum, które zostaje zblokowane, gdy czujemy się winni. Ci, którzy powiedzieli, że "Ja jestem Duchem" musicie wiedzieć, że Duch nigdy nie może być winny czegokolwiek. To bezgrzeszny, piękny, lśniący diament w was. Nie jest możliwe skażenie go jakąkolwiek winą. Musicie więc powiedzieć teraz osiem razy: "Matko, nie jestem winny". Ci, którzy ciągle czują się winni, mogą powiedzieć szesnaście razy. Teraz podnieście rękę ponad głowę i połóżcie ją na tej części kości ciemieniowej, która była miękka w dzieciństwie, połóżcie na niej waszą dłoń, tak żeby przylegała. A teraz poruszajcie ręką zgodnie z ruchem wskazówek zegara, naciskając dłonią. Po prostu przyłóżcie i poruszajcie zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Lepiej jest położyć rękę w poprzek. Przyłóżcie od boku. Dłoń należy umiejscowić w poprzek, nie od przodu, tak będzie lepiej. A teraz poruszajcie okrężnym ruchem, lekko naciskając dłonią. Poruszajcie ręką, nie głową. W tym momencie ponownie wasza wolność musi być uszanowana. Nie mogę jej przekroczyć. Zatem musicie wyrazić to, że chcecie waszej Samorealizacji. Możecie powiedzieć: "Matko, chcę mojego Urzeczywistnienia. Proszę, czy mogę otrzymać Samorealizację?"
Powiedzcie to proszę siedem razy, po prostu naciskając. Musicie dotykać swojej głowy. Cała gorąca, widzicie to ciepło uchodzi. Ręka musi przylegać i być dociśnięta, i zobaczycie, jak dużo ciepła się wydziela. Teraz należy to powiedzieć siedem razy. Potem możecie podnieść rękę i zobaczyć, czy nadchodzi chłodny powiew. To jest chłodny powiew Ducha Świętego. Możecie więc zadać pytanie: "Matko, czy to jest chłodny powiew Ducha Świętego?" Niech każdy to zrobi. Możecie teraz zmienić ręce.
Możecie użyć lewej ręki. Skierujcie prawą rękę do Mnie. Oczy pozostają zamknięte i zadajcie pytanie: "Matko, czy to jest powiew?" Wszyscy powinniście to dostać. To jest możliwe. Jeśli chcecie, zamieńcie ponownie ręce. Możecie naprzemiennie sprawdzać, by zobaczyć, czy pojawił się chłodny powiew. Musi być chłodna bryza. Najpierw wyjdzie ciepło, a to dobry znak, że to ciepło nas opuszcza, cały gorąc, napięcie i to wszystko się ulatnia. To się przepracowuje.
To jest bardzo subtelne. Przechodzimy od świadomości zwykłej do subtelniejszej świadomości korzeni. Więc naturalnie trzeba na to zwracać uwagę. Bardziej z przodu, niż z tyłu, to jest bardziej z przodu. Spróbujcie najpierw jedną, potem drugą i bądźcie uważni. Dzisiaj czuć dużo gorąca. Teraz, nie otwierając oczu, ponownie skierujcie do Mnie ręce w ten sposób i sprawdźcie czy odczuwacie chłodny powiew chociażby na koniuszkach palców, jak nie na całej dłoni. Po prostu otwórzcie obie ręce i zobaczcie, czy jest chłodny wiatr. Zadajcie ponownie to pytanie: "Czy to jest chłodny powiew Ducha Świętego?" Zapytajcie trzy razy.
To oznacza Kundalini. Kundalini jest Duchem Świętym. Jak się miewa tamta pani? W porządku. Nie martw się, nic jej nie będzie. Nic jej nie będzie, nie martw się. Nie martw się, nic jej nie będzie. Nie martw się, nic jej nie będzie. Nic jej nie będzie. Nie martw się, opiekuję się nią.
Ona przyszła. Nic jej nie będzie. Jeśli odczuwacie chłodny powiew na dłoni, możecie to również sprawdzić podnasząc ręce. Otwórzcie oczy i podnieście ręce. Powoli otwórzcie oczy, powoli. Podnieście ręce w ten sposób. W ten sposób, wyciągnijcie najwyżej jak tylko potraficie, sprawdźmy. Czujecie to? Czujecie ten chłodny powiew? Czy czujesz teraz chłodną bryzę?
Ci, którzy czują, powinni powiedzieć: "Tak". Tak. W porządku. Teraz po prostu skierujcie ręce w ten sposób i zobaczcie, czy czujecie chłodny powiew. Zamknijcie oczy i odczuwajcie tę radość. Po prostu radujcie się swoją Istotą. Zamknijcie oczy. Są tutaj dzisiaj z nami Sahadźa Jogini, którzy pomogą wam w pełni ustabilizować to doświadczenie i sprawdzić czy nie ma jakichś blokad. Tak więc Sahadźa Jogini powinni zrobić to bardzo uważnie, bez mówienia i w razie potrzeby u niektórych ludzi podnosić Kundalini ręką. Nie rozmawiajcie z nimi, nie dotykajcie ich, po prostu zacznijcie podnosić Kundalini.
Spróbujcie to zrobić, powoli. Trzymajcie oczy zamknięte. Wypracujemy to dla was. Teraz ci, którzy przyszyli po raz pierwszy i poczuli chłodny powiew, przede wszystkim podnieście ręce. Ci co przyszli po raz pierwszy i poczuli chłodny powiew, podnieście ręce, wyżej. Tak, dobrze. Dobrze. Możecie opuścić ręce. Widziałeś? Czy możesz nad nimi popracować i zobaczyć?
Teraz ci, którzy nie czuli, proszę podnieście ręce. Którzy w ogóle nie poczuli chłodnego powiewu. Którzy przyszli po raz pierwszy i nie poczuli chłodnego powiewu, podnieście rękę. Markus? Kto tam jest? Czy on tam poczuł chłodny powiew? Helen, ten dżentelmen za tobą, który Mnie nie słyszał? Dobrze, to w porządku, zrobione. Teraz sprawdźcie ludzi, którzy nie poczuli chłodnego powiewu. Proszę, podnieście ręce, proszę.
Ten pan tutaj, ta pani, ten dżentelmen...